26.12.2012

2, czyli "Casanova"

Moja reakcja była jedna: nie dość, że Heath Ledger, to jeszcze romans! To nie jest tak, że jak widzę: O! Komedia romantyczna, to muszę ją obejrzeć. Właśnie ja za bardzo nie oglądam romansów, bo często to nie są po prostu za ambitne filmy. Jeżeli ktoś mi poleci jakiś romans, albo usłyszę o nim dobre opinie, bądź przeczytam fabułę i mi się spodoba, to oglądam. Tak było i tym razem, chociaż muszę przyznać, że na ostateczną decyzję wpłynął udział Heatha Ledgera w tym filmie, ponieważ jest on jednym z moich 7 ulubionych aktorów (kiedyś zrobię o tym post). Muszę również się przyznać, że byłam sceptycznie nastawiona do tego filmu, ale efekt, był zadziwiający. Recepta na to jak z prostej biograficznej postaci zbudować niepoprawnego romantyka, ukrytego pod wielką górą kobiet i seksu :)

Kiedy po raz pierwszy w życiu, kobieta odmawia Casanovie (Heath Ledger), on jest nią nie tylko zafascynowany, ale wręcz oczarowany. Dla niego jest to kobieta idealna, pod każdym względem pasująca do niego, młoda Francesca Bruni (Sienna Miller). Ten rozpoczyna jedną ze swoich gier, nie wie tylko, ze Francesca, ma parę sekretów, w tym jeden taki, zdolny posadzić go do więzienia, którego Casanova tak skrzętnie unika.

No i stało się. Film mi się podobał, a Heath Ledger jest stworzony do roli Casanovy, jednak dla mnie najlepszy w filmie, był Jeremy Irons, który rolą Pucciego, podbił moje serce.

Casanova:
rok: 2005
reżyser: Lasse Hallstrom
gatunek: kostiumowy, romans





Moja ocena:



Do zobaczenia.
Jus.

1 komentarz:

  1. Muszę przyznać, że nie widziałam, ale tak czytając, to co napisałaś, widząc te zdj, jakoś mi się to kojarzy z "Bel-Ami" :D

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli pozostawisz komentarz, z pewnością odpiszę.
Jeżeli zaobserwowałaś bloga, napisz.