Hobbit Bilbo Baggins (Martin Freeman), wiedzie sobie spokojne, niczym niezmącone życie w Shair, aż pewnego dnia do jego drzwi puka czarodziej Gandalf (Ian McKellen) i 13 krasnoludów, na czele z Thorinem (Richard Armitage). Wyruszają w podróż ku Samotnej Górze, w której smok uwięził skarb i zarazem dom krasnoludów.
Podsumowując, wiele rzeczy można zaliczyć na plus: brak Froda, zastąpienie go charyzmatycznym Bilbem, który jednak potrafi zawalczyć, a nie sprawiać kłopoty, bo mu pierścień każe; brak Legolasa, powiedzmy sobie szczerze: Legolas był jednym wielkim sucharem (przepraszam, ale ta scena jak skacze po Olifancie mnie osłabiła). Na początku trochę trudno się połapać we wszystkich krasnoludach, ale widać, że twórcy każdemu starali się nadać inny charakter wyglądu, dzięki czemu, później idzie już z górki.
Hobbit: Niezwykła Podróż:
rok: 2012
reżyser: Peter Jackson
gatunek: fantasy, przygodowy
Moja ocena:
Jus.
P.S. Wyjeżdżam, więc napiszę dopiero w sobotę.
Mi się podobał, chociaż faktycznie nie był taki dobry jak władca.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie oglądałam, ale wezmę się za niego niedługo. :P
OdpowiedzUsuńWracaj szybko :)
OdpowiedzUsuńBez przesady, Frodo nie był, aż taki zły... :)
OdpowiedzUsuńBlog super +
OdpowiedzUsuńobserwuję i liczę na rewanż
zapraszam na mojego bloga :D
http://moiezyciemujswiat.blogspot.com/
Wszyscy moi znajomi mówili mi, że film jest kiepski, przy-nudnawy, więc nawet nie myślałam, żeby iść na niego do kina, ale w końcu zostałam namówiona i nawet bardzo miłe zaskoczenie! Bo co prawda byłam na nim w Anglii, więc film po angielsku, z moim językiem nie jest źle, ale jednak nie da się ukryć, że jak te stwory coś mówiły, to było ciężko cokolwiek zrozumieć, więc te prawie 3 godziny, siedziałam skupiona na tym co mówią, to aż tak bardzo mnie pochłonęło, że nawet przez moment nie byłam znudzona :D jednak obawiam się, że gdybym jednak widziała go w polskiej wersji... nie oceniałabym go tak wysoko. Ok, mam nadzieję, że coś z tego mojego zawiłego pisania zrozumiałaś xD
OdpowiedzUsuńMiłego wyjazdu :)